Jeden za wszystkich wszyscy za jednego nikt nikogo tu nie zostawi samego, choć być sprawiedliwym to ciężka sztuka lecz to nie trudne dla kogoś kto prawdy szuka.
sobota, 30 sierpnia 2014
Od Geist
Spacerowałam sobię bez trosko i...
Znowu wpadłam na Sandera...
-To już drugi raz, czy nie uważasz że to dziwne?-zapytał.
-Moż to przeznaczenie.-odpowiedziałam.
-Phi. Jakie?-przewrócił oczami.
-Eee... bo wiesz... jak pierwszy raz na ciebię wpadłam to...
-To miałaś liścia na głowie.-zażartował.
-Sander, muszę ci coś powiedzieć... kocham cię!-póściłam parę z ust i uciekłam.
<Sander?>
sobota, 16 sierpnia 2014
Od Tori c.d historii Geist
"Nadszedł piękny,słoneczny dzień" myślałam...Lecz się myliłam.Wyszłam z boksu i powędrowałam do wodopoju.Spotkałam tam Geist.
-I co wymyśliłaś coś ?-zapytałam
-Eee... Zaraz, zaraz. TAK WYMYŚLIŁAM!!!-wpadła na pomysł
-Dawaj ! Mów !-niecierpliwiłam się
-My nie będziemy się narażać, mamy wkońcu ogierów. Oni pójdą na tor wyścigowy i go zabiją. Później uciekną i nic się już nie stanie. Porwiemy twoją siostrę i zaopiekujemy się nią. Mamy przecież Delie ona ją wyleczy.-zaproponowała
-Chwila...Nie chcę zabić brata ! A Aida została uśpiona...-wytłumaczyłam
-Nie, nie o twojego brata mi chodzi, a twoją siostrę się wskrzesi. Chodzi mi o Maksa. Maks to też twój brat? Ile masz tego rodzeństwa???
-Maks nie ! Ten durny koń oderał mi trójkę rodzeństwa a Breton wystawiony jest na sprzedaż ! NIE CHCĘ STRACIĆ OSTATNIEGO CZŁONKA RODZINY - rozpłakałam się
-Porwiemy go!
-Kogo ?
-Bretona!
-Ok bierzemy Swingera i Sandera i ruszamy na tor ! Znam drogę do Belmont więc was zaprowadzę i odbijemy Bretona !
-Jupi!
Na torze
-Widzę go !! BRETON !!!!!!!!!-zawołałam
-Breton!!! Uciekaj!!-zawołała Geist.
-Ok ok biegnę do was-odparł i pogalopował w naszą stronę
-Szybko! Ludzie nas złapią!
-Wiej ! Za mną !
Dotarliśmy już na teren stada
-Nie można było tak od razu?
-Breton ! Tęskniłam !
-Popłaczę się zaraz.-zażartowała Geist.
-Ej ! Odczep się od mojej klaczy !!- zawołał Swinger
-Swinger ! To mój brat ! Breton !
Dodać Bretona do stada ? Głosujcie w komentarzach !!
Od Geist c.d historii Sandera
Od Geist
Stałam na łące jak sparaliżowana. Po pierwsze Sander jest nie złym dowcipnisiem a ja... Yyy... No cóż ja jestem? Ok, nie ważne. A po drugie...
-Geist! Musisz mi pomóc! Moje rodzeństwo! Ono powoli... "umiera". -usłyszałam po chwili
Zobaczyłam że w moją stronę biegnie Tori.
-Co? Jak to umiera???-zdziwiłam się.
-Aida, moja siostra ma złamaną nogę. Jest koniem wyścigowym...-zaczeła.
Tori opowiedziała mi całą historię.
-Mam plan co zrobić z tym ogierkiem.-powiedziałam złowieszczo.
-Zamieniam się w słuch.
-No więc tak. pierwsze zadanie jest takie. Uciekne do miasta i dam się złapać.
-NO TY CHYBA, NIE POZWOLĘ NA TO!
-Nie no. Masz racje, zaryzykowne...-potwierdziłam -Więc w takim razie nie mam planu...
-Mi też na razie nic nie przychodzi do głowy...-zmartwiła się Tori.
-Chodźmy do swoich boksów, jutro będziemy myśleć lepiej, trzeba się z tym przespać.-zaproponowałam.
-Ok, to do jutra.-pożegnała mnie Tori.
-Dobranoc.
Poszłam do boksu. Sander już smacznie spał.
Oparłam głowę o drzwi od boksu i zaczełam się martwić o Tori. Ona chce tego ogiera zabić ?
-BUU!
-Aaa!-krzknełam.
-HA, HA ,HA! ALE DAŁA SIĘ PRZESTRASZYĆ!-śmiał się ze mnie Sander.
-Phi, też mi co... Hi, hi...-miałam łzy w oczach ze śmiechu ;)
-Co taka markotna przyszłaś?-zapytał się mnie.
Opowiedziałam mu całe zdarzenie.
-Nie martw się coś się wymyśli-pocieszył mnie.
-Taa... Coś się wymyśli...W sumie było za wcześnie żeby powiedzieć Sanderowi że się w nim jeszcze sto razy się mogę w nim odkochać...
-Ej, Mam w grzywie liścia?-zapytałam ze śmiechem.
-Nie, ale za to siano.-mrugnął do mnie.
Sand (mój skrót od imienia Sander) rozśmieszał mnie całą noc, dziwne że mu się to nie znudziło. Ja zaś śmiałam się jak opentana. Zapomniałam do reszty o świecie.
<Tori, Sand? >
Stałam na łące jak sparaliżowana. Po pierwsze Sander jest nie złym dowcipnisiem a ja... Yyy... No cóż ja jestem? Ok, nie ważne. A po drugie...
-Geist! Musisz mi pomóc! Moje rodzeństwo! Ono powoli... "umiera". -usłyszałam po chwili
Zobaczyłam że w moją stronę biegnie Tori.
-Co? Jak to umiera???-zdziwiłam się.
-Aida, moja siostra ma złamaną nogę. Jest koniem wyścigowym...-zaczeła.
Tori opowiedziała mi całą historię.
-Mam plan co zrobić z tym ogierkiem.-powiedziałam złowieszczo.
-Zamieniam się w słuch.
-No więc tak. pierwsze zadanie jest takie. Uciekne do miasta i dam się złapać.
-NO TY CHYBA, NIE POZWOLĘ NA TO!
-Nie no. Masz racje, zaryzykowne...-potwierdziłam -Więc w takim razie nie mam planu...
-Mi też na razie nic nie przychodzi do głowy...-zmartwiła się Tori.
-Chodźmy do swoich boksów, jutro będziemy myśleć lepiej, trzeba się z tym przespać.-zaproponowałam.
-Ok, to do jutra.-pożegnała mnie Tori.
-Dobranoc.
Poszłam do boksu. Sander już smacznie spał.
Oparłam głowę o drzwi od boksu i zaczełam się martwić o Tori. Ona chce tego ogiera zabić ?
-BUU!
-Aaa!-krzknełam.
-HA, HA ,HA! ALE DAŁA SIĘ PRZESTRASZYĆ!-śmiał się ze mnie Sander.
-Phi, też mi co... Hi, hi...-miałam łzy w oczach ze śmiechu ;)
-Co taka markotna przyszłaś?-zapytał się mnie.
Opowiedziałam mu całe zdarzenie.
-Nie martw się coś się wymyśli-pocieszył mnie.
-Taa... Coś się wymyśli...W sumie było za wcześnie żeby powiedzieć Sanderowi że się w nim jeszcze sto razy się mogę w nim odkochać...
-Ej, Mam w grzywie liścia?-zapytałam ze śmiechem.
-Nie, ale za to siano.-mrugnął do mnie.
Sand (mój skrót od imienia Sander) rozśmieszał mnie całą noc, dziwne że mu się to nie znudziło. Ja zaś śmiałam się jak opentana. Zapomniałam do reszty o świecie.
<Tori, Sand? >
piątek, 15 sierpnia 2014
Od Sandera c.d historii Geist
-Jasne-powiedziałem
Po oprowadzaniu :
-Geist...- zacząłem
-Tak ?-pytała
-Ja...ja...chciałem ci powiedzieć ,że...-mówiłem dalej
-Że co ?-podniecała się
-Że masz na grzywie liść-zaśmiałem się
-A....Liść...Hahaha-zaczęła się śmiać
-Gdzie mam spać ?-zapytałem
-O...Możesz u mnie...Nie ze mną ale u mnie-zaproponowała
-Okej-powiedziałem i poszliśmy spać
<Geist?>
Po oprowadzaniu :
-Geist...- zacząłem
-Tak ?-pytała
-Ja...ja...chciałem ci powiedzieć ,że...-mówiłem dalej
-Że co ?-podniecała się
-Że masz na grzywie liść-zaśmiałem się
-A....Liść...Hahaha-zaczęła się śmiać
-Gdzie mam spać ?-zapytałem
-O...Możesz u mnie...Nie ze mną ale u mnie-zaproponowała
-Okej-powiedziałem i poszliśmy spać
<Geist?>
Od Tori
Wędrowałam sobie po naszej łące...Był wieczór ,a ja wpatrywałam się w niebo.
-Proszę,proszę...-mówiłam do gwiazdy polarnej
-Czy mogłabyś spełnić choć jedno moje życzenie?-kontynuowałam...Nagle gwiazda zamrugała i zniknęła.Gdy się odwróciłam pogalopowałam przed siebie.
-Widzisz?!-Ktoś zawołał z oddali
-Tak! Łapmy ją!-Zjawił się drugi
-Ej! To nasza Tori!-Wyłonił się trzeci i zanim zarwałam się do cwału było już po ptakach...Złapali mnie.
-Ehhh...PUSZCZAJ !-zaparłam się kopytami
-Nie szarp się królewno !-powiedział jeden z koni
-Nie będziesz mi rozkazywał !-wrzasnęłam
-Tori...Nie poznajesz mnie?-zapytał zatrzymując się nagle
-Czemu miałabym...O jeju ! To ty Breton !!!!-podniecałam się
-Tak siostrzyczko ! To ja !!!!!!-powiedział radośnie mój "zagubiony" brat
-Breton jak tam Aida?-wspomniałam kuzynkę
-Aida...No...-zająknął się i posmutniał
-No co?-powiedziałam już poważnie
-Na ostatnim wyścigu...Ona...Ona-nie mógł wydusić
-Złamała kopyto...-dokończył
-Jak to ?-moje oczy zapełniły się łzami
-Maks...Zepchnął ją na barierkę i uderzyła o nią mocno...-opowiadał
-Nieeee....!!!!Najpierw Migotka ,a teraz Aida !!! Jak tylko wrócę na tor to zabiję tego gno...-nie dokończyłam
-Wystawili mnie na sprzedaż...-opuścił łeb
-Co ?!!!!!!!!!!!!??!?!??!?!?!?!?-wykrzyknęłam
-Niestety...-powiedział
Zerwałam się szybko z liny i pobiegłam z płaczem do stada...Jak mogłam stracić rodzeństwo !? Muszę się poradzić Geist może uda nam się uratować mojego brata...
<Geist?>
-Proszę,proszę...-mówiłam do gwiazdy polarnej
-Czy mogłabyś spełnić choć jedno moje życzenie?-kontynuowałam...Nagle gwiazda zamrugała i zniknęła.Gdy się odwróciłam pogalopowałam przed siebie.
-Widzisz?!-Ktoś zawołał z oddali
-Tak! Łapmy ją!-Zjawił się drugi
-Ej! To nasza Tori!-Wyłonił się trzeci i zanim zarwałam się do cwału było już po ptakach...Złapali mnie.
-Ehhh...PUSZCZAJ !-zaparłam się kopytami
-Nie szarp się królewno !-powiedział jeden z koni
-Nie będziesz mi rozkazywał !-wrzasnęłam
-Tori...Nie poznajesz mnie?-zapytał zatrzymując się nagle
-Czemu miałabym...O jeju ! To ty Breton !!!!-podniecałam się
-Tak siostrzyczko ! To ja !!!!!!-powiedział radośnie mój "zagubiony" brat
-Breton jak tam Aida?-wspomniałam kuzynkę
-Aida...No...-zająknął się i posmutniał
-No co?-powiedziałam już poważnie
-Na ostatnim wyścigu...Ona...Ona-nie mógł wydusić
-Złamała kopyto...-dokończył
-Jak to ?-moje oczy zapełniły się łzami
-Maks...Zepchnął ją na barierkę i uderzyła o nią mocno...-opowiadał
-Nieeee....!!!!Najpierw Migotka ,a teraz Aida !!! Jak tylko wrócę na tor to zabiję tego gno...-nie dokończyłam
-Wystawili mnie na sprzedaż...-opuścił łeb
-Co ?!!!!!!!!!!!!??!?!??!?!?!?!?-wykrzyknęłam
-Niestety...-powiedział
Zerwałam się szybko z liny i pobiegłam z płaczem do stada...Jak mogłam stracić rodzeństwo !? Muszę się poradzić Geist może uda nam się uratować mojego brata...
<Geist?>
Od Geist
Spacerowałam sobie beztrosko po łące i nagle wpadłam na jakiegoś ogiera.
-Jak leziesz?!-ofuknął mnie na powitanie
-Przepraszam, nie chciałam.-przeprosiłam.
Nagle popatrzyłam w jego oczy, zakochałam się.
-Ok, nic się nie stało to też moja wina.-złagodniał.
-Jestem Geist, a ty?-przedstawiłam się.
-Sander, miło mi cię poznać.-uśmiechnął się.
-Oprowadzić cię po terenie stada?-zaproponowałam.
<Sander?>
-Jak leziesz?!-ofuknął mnie na powitanie
-Przepraszam, nie chciałam.-przeprosiłam.
Nagle popatrzyłam w jego oczy, zakochałam się.
-Ok, nic się nie stało to też moja wina.-złagodniał.
-Jestem Geist, a ty?-przedstawiłam się.
-Sander, miło mi cię poznać.-uśmiechnął się.
-Oprowadzić cię po terenie stada?-zaproponowałam.
<Sander?>
Nowy ogier !
Imię : Sander
Płeć : Ogier
Wiek : 3 lata
Rasa : Holenderski koń gorącokrwisty
Zainteresowania : głównie interesuję się wieloma rzeczami ale nie wiem od czego mam zacząć...
Boks : Boks nr.5
Maść : brunatnokasztanowata (ruda grzywa i ogon)
Umiejętności : potężne ! XD
Partner/ka : szuka
Potomstwo : brak
Najlepszy przyjaciel : jeszcze nikt
Wady : boję się burzy ....
Lubię :klacze,słońce,swój boks,i taką jedną ze stada...
Nie lubię : przemądrzałych kobył
niedziela, 13 lipca 2014
Nowa klacz !
Imię : Dalia
Płeć : Klacz
Wiek : 2 lata
Rasa : Koń lipicański
Zainteresowania : Interesuję się chorobami...uczę się medycyny
Boks : nr.8
Maść : złotokasztanowata
Umiejętności : ładny śpiew i żywy stęp
Partner/ka : szuka
Potomstwo : brak
Najlepszy przyjaciel : szuka
Wady : lubię spać wisząc na ogonie...mianowicie staje na przednich kopytach ,a ogon owija się wokoło jakiejś belki w boksie (oczywiście belka musi być na suficie) potem odrywam się od ziemi i sobie wiszę.
Lubię : Miłe konie,ogiery,skoki przez przeszkody i galopowanie w wodzie.
Nie lubię : koni które krytykują innych.
wtorek, 24 czerwca 2014
Od Tori
Pasłam się na łące.Nagle spostrzegłam coś brązowego co przebiegło tuż przed moimi chrapami.Pognałam za nim.Biegłam z prędkością światła (może nie dosłownie) aż w końcu dogoniłam pędzącego konia,który jak tylko na mnie popatrzył ,stanął jak słup soli.To był Swinger.
-Cz...cześć Swi...Swinger-powiedziałam tuląc uszy do ciała
-Hej Tori-odparł
-Może opowiesz mi swoją historię ?-zapytał jednocześnie przerywając mi
-Okej...Byłam wtedy źrebakiem...Mój właściciel mówił że urodziłam się na torze...-opowiadałam
-W jakim sensie na torze ?- zapytał
-Wiesz...sama nie wiem.Ale w wieku 2 lat (rok temu) wygrałam 10/11 wyścigów ale coś mnie napadło i uciekłam,właśnie w tedy założyłam stado...Chciałabym wrócić kiedyś na tor...i wygrać Kentucky Derby.-opowiedziałam prawie wszystko
-Kentucky Derby ???-zapytał
-Tak...wyścig w którym nie startują same klacze lub ogiery...to wyścig mieszany...legendarny,niezwykły.Żaden koń nigdy go nie wygrał...a stanąć na podium pierwszym,drugim lub nawet trzecim i nie złapać kontuzji to moje marzenie.Byłam Niedościgniona.Nie zapominałam nigdy o Królowej Toru...Ruffian to moja bogini wyścigów...gdy przebiegałam przez finish czułam w sercu galop Królowej Ruffian.W kopytach siła ,a w grzywie wiat...w sercu Królowa Toru Ruffian...-zakończyłam
-Skoro jesteś "niedościgniona" to się porównamy i przygotujesz się do Kentucky.-powiedział tryumfalnie
-Naprawdę ?!?!??!?-wykrzyknęłam ze szczęścia i pognałam przed siebie
-Hej...czekaj nie było startu !-powiedział z uśmiechem i ruszył za mną
Byłam już przy mecie...20 sekund potem podbiegł w reszcie do mnie.
-Łoooł...niezła jesteś-powiedział zdyszany
-W ogóle się nie zmęczyłaś...nie to co ja...-powiedział
-Oj tam...-machnęłam ogonem
-No lepsza jesteś i tyle...szczerze to nadajesz się na Derby-powiedział otrzepując się z potu
-serio?-poczułam "motylki" w brzuchu
-Serio jak inaczej ?-powiedział
-No...nie wiem...-stuliłam uszy z myślą że wtrąciłam coś złego do mojej wymowy
-Hej...Tori...co się stało ?-powiedział potulniejszym głosem przybliżając swoje chrapy do moich
-Nic...-patrzyłam ciągle w dół na trawę nie wiedziałam że Swinger trzymał chrapy tuż nad moją głową więc podniosłam łeb i po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam minę Swingera...zdziwiłam się ponieważ czułam jakbym chrapami dotykała chrap innego konia okazało się że Swinger był szczęśliwy ponieważ RAZEM dotykaliśmy się chrapami.
-Aj...alllle wpadka-rzuciłam ironicznie
-Nie prawda-powiedział odsuwając chrapy
-Swinger stój ! Proszę...-powiedziałam i poszliśmy do lasu
-Tori ja...-zaczął i w tej samej chwili stuliłam uszy
-Ciiii...- uciszyłam Swingera...nie miałam wyjścia
-Co ty na mnie cichasz ??-zapytał szeptem
-Pumy....słyszysz ?-powiedziałam i ruszyłam w stronę krzaków...
-Nie Tori NIE RÓB TEGO !!!!!!!-wykrzyknął i zza krzaka wybiegła puma.Uciekliśmy do boksów i poszliśmy spać.
-Cz...cześć Swi...Swinger-powiedziałam tuląc uszy do ciała
-Hej Tori-odparł
-Może opowiesz mi swoją historię ?-zapytał jednocześnie przerywając mi
-Okej...Byłam wtedy źrebakiem...Mój właściciel mówił że urodziłam się na torze...-opowiadałam
-W jakim sensie na torze ?- zapytał
-Wiesz...sama nie wiem.Ale w wieku 2 lat (rok temu) wygrałam 10/11 wyścigów ale coś mnie napadło i uciekłam,właśnie w tedy założyłam stado...Chciałabym wrócić kiedyś na tor...i wygrać Kentucky Derby.-opowiedziałam prawie wszystko
-Kentucky Derby ???-zapytał
-Tak...wyścig w którym nie startują same klacze lub ogiery...to wyścig mieszany...legendarny,niezwykły.Żaden koń nigdy go nie wygrał...a stanąć na podium pierwszym,drugim lub nawet trzecim i nie złapać kontuzji to moje marzenie.Byłam Niedościgniona.Nie zapominałam nigdy o Królowej Toru...Ruffian to moja bogini wyścigów...gdy przebiegałam przez finish czułam w sercu galop Królowej Ruffian.W kopytach siła ,a w grzywie wiat...w sercu Królowa Toru Ruffian...-zakończyłam
-Skoro jesteś "niedościgniona" to się porównamy i przygotujesz się do Kentucky.-powiedział tryumfalnie
-Naprawdę ?!?!??!?-wykrzyknęłam ze szczęścia i pognałam przed siebie
-Hej...czekaj nie było startu !-powiedział z uśmiechem i ruszył za mną
Byłam już przy mecie...20 sekund potem podbiegł w reszcie do mnie.
-Łoooł...niezła jesteś-powiedział zdyszany
-W ogóle się nie zmęczyłaś...nie to co ja...-powiedział
-Oj tam...-machnęłam ogonem
-No lepsza jesteś i tyle...szczerze to nadajesz się na Derby-powiedział otrzepując się z potu
-serio?-poczułam "motylki" w brzuchu
-Serio jak inaczej ?-powiedział
-No...nie wiem...-stuliłam uszy z myślą że wtrąciłam coś złego do mojej wymowy
-Hej...Tori...co się stało ?-powiedział potulniejszym głosem przybliżając swoje chrapy do moich
-Nic...-patrzyłam ciągle w dół na trawę nie wiedziałam że Swinger trzymał chrapy tuż nad moją głową więc podniosłam łeb i po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam minę Swingera...zdziwiłam się ponieważ czułam jakbym chrapami dotykała chrap innego konia okazało się że Swinger był szczęśliwy ponieważ RAZEM dotykaliśmy się chrapami.
-Aj...alllle wpadka-rzuciłam ironicznie
-Nie prawda-powiedział odsuwając chrapy
-Swinger stój ! Proszę...-powiedziałam i poszliśmy do lasu
-Tori ja...-zaczął i w tej samej chwili stuliłam uszy
-Ciiii...- uciszyłam Swingera...nie miałam wyjścia
-Co ty na mnie cichasz ??-zapytał szeptem
-Pumy....słyszysz ?-powiedziałam i ruszyłam w stronę krzaków...
-Nie Tori NIE RÓB TEGO !!!!!!!-wykrzyknął i zza krzaka wybiegła puma.Uciekliśmy do boksów i poszliśmy spać.
poniedziałek, 23 czerwca 2014
Nowy ogier !
Imię : Swinger (wybrany na przywódce stada)
Płeć : ogier
Wiek : 3 lata
Rasa : Knabstrup
Zainteresowania : wyścigi
Boks : boks nr.1
Maść : gniada
Umiejętności : szybki bieg,daleki skok
Partner/ka : podoba mi się Tori
Potomstwo : brak
Najlepszy przyjaciel : szuka
Wady : boję się ciemności (wiem...jak dziecko)
Lubię : Tori,bieganie,skakanie
Nie lubię : burzy,przemądrzałych koni
Nowa klacz !
Imię : Tori (przywódczyni stada)
Płeć : Klacz
Wiek : 3 lata
Rasa : Koń Pełnej Krwi Angielskiej (Folbult)
Zainteresowania : interesuję się wyścigami
Boks : boks nr.1
Maść : srokata
Umiejętności : szybki bieg,śliczny głos,wysoki skok.
Partner/ka : szuka
Potomstwo : brak
Najlepszy przyjaciel : szuka
Wady : nieśmiała,nie potrafię rozmawiać z ogierami (zawsze się przy nich ośmieszam)
Lubię : swój boks,brać udział w wyścigach
Nie lubię : przemądrzałych koni
Subskrybuj:
Posty (Atom)