wtorek, 24 czerwca 2014

Od Tori

Pasłam się na łące.Nagle spostrzegłam coś brązowego co przebiegło tuż przed moimi chrapami.Pognałam za nim.Biegłam z prędkością światła (może nie dosłownie) aż w końcu dogoniłam pędzącego konia,który jak tylko na mnie popatrzył ,stanął jak słup soli.To był Swinger.
-Cz...cześć Swi...Swinger-powiedziałam tuląc uszy do ciała
-Hej Tori-odparł
-Może opowiesz mi swoją historię ?-zapytał jednocześnie przerywając mi
-Okej...Byłam wtedy źrebakiem...Mój właściciel mówił że urodziłam się na torze...-opowiadałam
-W jakim sensie na torze ?- zapytał
-Wiesz...sama nie wiem.Ale w wieku 2 lat (rok temu) wygrałam 10/11 wyścigów ale coś mnie napadło i uciekłam,właśnie w tedy założyłam stado...Chciałabym wrócić kiedyś na tor...i wygrać Kentucky Derby.-opowiedziałam prawie wszystko
-Kentucky Derby ???-zapytał
-Tak...wyścig w którym nie startują same klacze lub ogiery...to wyścig mieszany...legendarny,niezwykły.Żaden koń nigdy go nie wygrał...a stanąć na podium pierwszym,drugim lub nawet trzecim i nie złapać kontuzji to moje marzenie.Byłam Niedościgniona.Nie zapominałam nigdy o Królowej Toru...Ruffian to moja bogini wyścigów...gdy przebiegałam przez finish czułam w sercu galop Królowej Ruffian.W kopytach siła ,a w grzywie wiat...w sercu Królowa Toru Ruffian...-zakończyłam
-Skoro jesteś "niedościgniona" to się porównamy i przygotujesz się do Kentucky.-powiedział tryumfalnie
-Naprawdę ?!?!??!?-wykrzyknęłam ze szczęścia i pognałam przed siebie
-Hej...czekaj nie było startu !-powiedział z uśmiechem i ruszył za mną
Byłam już przy mecie...20 sekund potem podbiegł w reszcie do mnie.
-Łoooł...niezła jesteś-powiedział zdyszany
-W ogóle się nie zmęczyłaś...nie to co ja...-powiedział
-Oj tam...-machnęłam ogonem
-No lepsza jesteś i tyle...szczerze to nadajesz się na Derby-powiedział otrzepując się z potu
-serio?-poczułam "motylki" w brzuchu
-Serio jak inaczej ?-powiedział
-No...nie wiem...-stuliłam uszy z myślą że wtrąciłam coś złego do mojej wymowy
-Hej...Tori...co się stało ?-powiedział potulniejszym głosem przybliżając swoje chrapy do moich
-Nic...-patrzyłam ciągle w dół na trawę nie wiedziałam że Swinger trzymał chrapy tuż nad moją głową więc podniosłam łeb i po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam minę Swingera...zdziwiłam się ponieważ czułam jakbym chrapami dotykała chrap innego konia okazało się że Swinger był szczęśliwy ponieważ RAZEM dotykaliśmy się chrapami.
-Aj...alllle wpadka-rzuciłam ironicznie
-Nie prawda-powiedział odsuwając chrapy
-Swinger stój ! Proszę...-powiedziałam i poszliśmy do lasu
-Tori ja...-zaczął i w tej samej chwili stuliłam uszy
-Ciiii...- uciszyłam Swingera...nie miałam wyjścia
-Co ty na mnie cichasz ??-zapytał szeptem
-Pumy....słyszysz ?-powiedziałam i ruszyłam w stronę krzaków...
-Nie Tori NIE RÓB TEGO !!!!!!!-wykrzyknął i zza  krzaka wybiegła puma.Uciekliśmy do boksów i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz